Państwowy Instytut Robót Ręcznych (PIRR) 1923–1950

Powojenna historia PIRR

Dzieło życia Władysława Przanowskiego, w które włożył wiele lat rzetelnej pracy, pasji i entuzjazmu nie zostało zniszczone ani przez wojnę, ani przez okupację. Podjęli trudne zadanie, jakim było kontynułowanie działalności PIRR w nowej trudnej sytuacji politycznej.

Już w 1945 roku PIRR rozpoczął działalność w Łodzi. Dyrektorem był wówczas Wiktor Ambroziewicz. Następnie, jeszcze w tym samym roku, za zgodą władz oświatowych, PIRR został przeniesiony do Bielska. Dyrektorem nadal pozostał dr Wiktor Ambroziewicz, bliski współpracownik Władysława Przanowskiego.

W 1950 roku władze komunistyczne PRL zlikwidowały Państwowy Instytut Robót Ręcznych w Bielsku. Swą decyzję komunistyczne ministerstwo edukacji argumentowało ochroną polskiej szkoły i młodzieży przed przenikaniem wrogiej idealistycznej ideologii za pośrednictwem starych, burżuazyjnych metod nauczania i takich nauczycieli oraz tym, że praca ręczna wiedzie do rzemieślnictwa i koliduje z socjalistyczną industrializacją oraz tendencjami szkoły ogólnokształcącej w społeczeństwie.

Likwidacja PIRR spowodowała: 

  1. zniszczenie na całe lata podstawy wychowania estetycznego i technicznego;
  2. zdeprecjonowanie zawodu nauczeciela rysunku i prac ręcznych;
  3. wyrządzenie wielu krzywd moralnych i materialnych zasłużonym dla szkoły polskiej fachowcom, twórcom i absolwentom PIRR.

Spowodowana likwidacją PIRR strata dla polskiej kultury i edukacji była tym większa, że PIRR stanowił jedyną wyższą Uczelnię, kształcącą kadrę nauczycielską. Ponadto likwidacja rozproszyła i zaprzepaściła bazę materiałową i techniczną PIRR, z wielkim trudem pozyskiwaną przez lata przez kolejnych dyrektorów PIRR. 

Luki po likwidacji PIRR nie mogło zapewnić ani niewolnicze kopiowanie wzorów i rozwiązań szkolnictwa sowieckiego, ani teoretyzowanie pseudoznawców politechnizacji i wyznawców socrealizmu, ani też kształcenie nauczycieli w wadliwie zorganizowanych zakładach, gdzie przedmioty te zaliczono do przedmiotów mało istotnych, zarówno ze względu na wymiar godzin przeznaczonych na ten przedmiot, jak i na stan wyposażenia pracowni oraz poziom kadry wykładowców.

Prawa i wymagania „pedagogiki socjalistycznej” zniszczyły prawdziwych pedagogów. Odebrały im warsztat i zmusiły do milczenia. Do tej pory ludzie szczerze oddani polskiej edukacji, gorący patrioci, pełniący role kulturotwórczą nie otrzymali należnej im moralnej rehabilitacji.

W czasie gdy w Polsce dekretem zlikwidowano PIRR, UNESCO zorganizowało specjalną konferencję poświęcona metodom prowadzenia takiego systemu nauczania i kształcenia w poszczególnych szkołach współczesnych cywilizowanych państw, który by harmonizował z wymaganiami współczesnej techniki, o czym pisał w Polsce m. in. Tibor Csorba.

Z likwidacją PIRR nigdy nie pogodzili się polscy patrioci, którym na sercu leżała rzetelna i mądra edukacja polskiej. Nieustająco trwały starania o reaktywowanie PIRR, tej  najlepszej wyższej uczelni kształcącej nauczycieli robót ręcznych. Tibor Csorba (Węgier) – absolwent PIRR oraz Akademii Sztuk Pięknych pisał na łamach Głosu Nauczycielskiego Nr 29–30 Warszawa, 14. VII – 22. VII 1957 r.

Parę dni temu wróciłem z posiedzenia, na którym nadawano realny kształt reaktywowaniu Wolnej Wszechnicy Polskiej – tej tak bardzo demokratycznie pomyślanej wyższej uczelni, której z niezrozumiałych powodów nie włączono jeszcze do budowy życia kulturalnego Polski Ludowej. Zasłużeni już dziś wychowankowie, wykładowcy, sympatycy i entuzjaści dążą konsekwentnie do tego, by ich Alma Mater kontynuowała swą piękną działalność. (…) leży mi na sercu jeszcze jedna sprawa: reaktywowanie Państwowego Instytutu Robót Ręcznych, czyli PIRR. Z radością dowiaduję się, iż koło tej sprawy krzątają się już byli profesorowie i byli słuchacze. (…) Jako absolwent tej uczelni z r. 1937 czuję się zobowiązany do jak najbardziej czynnej współpracy, aby ta tak bardzo dzisiejsza w duchu uczelnia rozpoczęła swą działalność i aby swym programem wzbogaciła ponownie program nauki w dziedzinie upowszechniania techniki oraz estetyki życia codziennego. (…)

Na Górczewskiej znalazłem więc tajemnicę źródła estetyki rozpowszechnianej w polskim szkolnictwie i tu poznałem człowieka, dla którego istniały tylko dwie sprawy: ojczyzna i zorganizowany przez niego i stale rozwijany Instytut. Profesorowie współpracowali pod jego kierunkiem, słuchacze uważali go za ojca. Wszystko, co żyło i rozwijało się w PIRR, czerpało siłę, zapał, miłość od zakochanego w swej pracy inż. Władysława Przanowskiego. Jestem przekonany, że wkrótce członkowie tej wielkiej rodziny zbiorą swoje wspomnienia o tym nieprzeciętnym i zasłużonym człowieku i wystawią mu pomnik choćby w formie książki pamiątkowej, która pokazałaby późniejszym pokoleniom świetnego organizatora, wspaniałego pedagoga.

Moje superlatywy pod adresem dyrektora są uzasadnione. Czuję serdeczną i szczerą wdzięczność dla niego za to, co mi dał pobyt w jego Instytucie.

PIRR, prowadzony przez Władysława Przanowskiego, dał mi możliwość poszerzenia potem własnej działalności pedagogicznej, jak również pozwolił mi na to, aby przekształcić cały program zajęć praktycznych i rysunku na Węgrzech i wnieść do niego ducha uczelni, którą miałem szczęście poznać jak najdokładniej na rocznym kursie. we wspaniałym klimacie tej uczelni zapoznałem się z techniką obróbki drewna, papieru, szkła i metalu. Tu dowidziałem się, jak przygotować rysunek do każdej pracy, jak dobierać odpowiedni materiał. Tu przekonałem się, jak można wcielać w życie i realizować marzenia Norwida, by każda polska strzecha była świątynią ładu i harmonii. Mógłbym jeszcze wyliczyć wiele rzeczy, których nauczyli mnie, obdarzając hojnie swoim doświadczeniem, profesorowie. Do dziś dnia przechowuję nożyk kościany z napisem „Polak – Węgier dwa dęby” – dar kolegów z pracowni introligatorskiej. 

Dlatego we wspomnieniach o mojej drodze ku polskości, które obecnie spisuję, wszędzie tam, gdzie będzie mowa o okresie zdobywania doświadczeń z zakresu metodyki rysunku i robót ręcznych, na pierwsze miejsce postawię PIRR. Mimo że zdobyłem potem inne dyplomy, dyplom tej uczelni najbardziej sobie cenię. Jestem ogromnie rad, że formalnie i tytularnie mogę należeć do grona polskich pedagogów, że jestem jednym spośród polskiego nauczycielstwa. Nie jest to chwyt ani kokieteria, lecz głos człowieka żywiącego wiele niekłamanej serdeczności dla uczelni, która mu dała wyższe wykształcenie zawodowe i postawę humanistyczną, bez której żaden pedagog nie może przystąpić do pracy.

Reaktywowanie Państwowego Instytutu Robót Ręcznych leży nam, byłym pirrowcom, bardzo na sercu. Pragnęlibyśmy widzieć, że młode pokolenia mogą iść śladami najlepszych tradycji. Mamy nadzieję, że kompetentne czynniki zważa nasze poczynania i pomogą do zrealizowania tych, chyba bardzo słusznych i uzasadnionych pragnień. Ale to tylko pierwsze zagadnienie. Jednocześnie pragnąłbym podnieść konieczność zbierania już teraz wszelkiego materiału dotyczącego osoby i działalności pedagogicznej, organizatorskiej i naukowej Władysława Przanowskiego. Należałoby również pomyśleć o wznowieniu niektórych cennych wydawnictw PIRR.

dr TIBOR CSORBA

Walcząc o powszechne wprowadzenie prac ręcznych do nauki w szkołach Władysław Przanowski rozumiał, że pomysł ten powiedzie się tylko wtedy, gdy będą odpowiednio przygotowane do tego zadania kadry. Dlatego przyjmowani do PIRR słuchacze musieli charakteryzować się zamiłowaniem i inklinacją do rękodzieła oraz uzdolnieniami artystycznymi, technicznymi i manualnymi. Dla nich powołał w 1923 roku Państwowy Instytut Robót Ręcznych. Egzamin do tej Uczelni wymagał tak wysokiego poziomu wiedzy i umiejętności, że jak poświadczają źródła z tamtego czasu, dużo łatwiej uzdolniony artystycznie kandydat wstępował w szeregi studentów Akademii Sztuk Pięknych.

PIRR, który początkowo można było łączyć ze szwedzkim slojdem bardzo szybko wypracował zupełnie odmienne metody i stał się jedna z najciekawszych i najlepszych Uczelni całego świata. Ustalał normy dla wszystkich obszarów ówczesnej cywilizacji. Był tak słynny i szanowany, że o możliwość studiowania w nim ubiegali się liczni cudzoziemcy. 

Poza uprawnieniami zawodowymi PIRR dawał przede wszystkim wyższe wykształcenie zawodowe oraz postawę humanistyczną i patriotyczną. Uczył jak wcielać w życie marzenia. Wcielał w życie myśl Mickiewicza i Norwida. 

Jeżeli ktoś z Oglądających posiada jakieś informacje dotyczące PIRR lub rozpoznałby kogoś na zdjęciach, bardzo proszę o kontakt.